poniedziałek, 28 października 2013

...to co kiedyś...

... było niemożliwe dzisiaj nie stanowi żadnych granic...
W czasie jednej z wielu w tym roku wakacyjnych podróży udało mi się odwiedzić Świnoujście, miasto moich wakacji w dzieciństwie, w czasie jak to się dziś określa "czarnego komunizmu" i późniejszym, kiedy to tuż po stanie wojennym czuło się oddech, czy jak kto woli "zachodni wiatr", oraz kiedy było tylko jednym z etapów w podróży za morze. Każdy z tych okresów kojarzy mi się z granicami, szczególnie ten pierwszy z dzieciństwa, wtedy ta granica między bratnimi, zaprzyjaźnionymi jak się  nam wciskało do głów narodami, była chyba, no może poza wschodnią, też przyjaźni, najbardziej obwarowaną i strzeżoną, której nielegalne przekroczenie groziło śmiercią, a przynajmniej długoletnim więzieniem, co man dzieciakom nie przeszkadzało w wbieganiu na zaorany pas plaży i pozostawianiu dużych śladów pozorujących przekraczanie tejże.
... A dzisiaj żadnych granic... wręcz przeciwnie piękne ścieżki ułatwiające i zachęcające do turystyki, czyli transgraniczna promenada łącząca oba kraje







2 komentarze:

  1. Oj pozmienialo sie, pozmienialo!!!
    Caluski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i to bardzo, dobrze, że zostawiono częściowo ślady dawnych zasieków, bo jeszcze trochę i nikt nie uwierzy, że przyjaźń i braterstwo;-)) było tak pilnie strzeżone ściskam ira

      Usuń